czwartek, 3 lipca 2014

Rozdział 31...

UWAGA. WYJEŻDŻAM I KOLEJNY ROZDZIAŁ POJAWI SIĘ NIE WCZEŚNIEJ, NIŻ W PRZYSZŁY WEEKEND.

***Oczami Cindy***

Kiedy usiadłam na nim okrakiem i oplątałam ramiona wokół jego szyi, nie chciałam go puścić. Po prostu nie chciałam, żeby stąd odszedł, żeby choć na chwilę zostawił mnie samą. Wcześniej wydawało mi się, że ją kochałam, teraz bałam się samotności. Bałam się siedzieć w czterech ścianach. Cały strach uderzał we mnie ze zdwojoną siłą. A ja już nie chciałam dłużej się bać.
-Justin... - wuszeptałam, odsuwając się lekko od niego i ocierając rękawem bluzki łzy z policzków. - Dziękuję... - przejechałam opuszkami palców po jego policzku i złożyłam na nim delikatny pocałunek. - Ale ja nie wiem, czy potrafię powiedzieć ci to samo. - spuściłam głowę, zasłaniając twarz włosami.
-Spokojnie, malutka. Nie musisz. Nic na siłę. - nachylił się nade mną i delikatnie przyłożył usta do mojego czoła. - Ja i tak będę cię kochać. Cokolwiek byś nie zrobiła.

***

Drobna szesnastolatka siedziała skulona na łóżku, z kolanami przyciągniętymi do klatki piersiowej. Bała się. Kolejny raz się bała. Słyszała śmiechy, dochodzące z dołu, kiedy ona nie odważyła się wyjść nawet z pokoju. Nadszedł kolejny dzień. Kolejny, taki sam, tak samo przerażający, tak samo bolesny. Przeżywała ten koszmar już od dawna i wątpiła, że jeszcze kiedyś będzie wolna. Straciła już nadzieje, ponieważ nie miała dla kogo walczyć i dla kogo się starać.
Wtedy drzwi od jej pokoju otworzyły się gwałtownie, a do środka wszedł Zayn, razem z trzema innymi mężczyznami, którzy byli w podobnym wieku, co jej brat.
-No, malutka. Dzisiaj masz trzech klientów. - zaśmiał się, kiedy szatynka uniosła głowę, a w jej oczach lśniły małe kropelki, świadczące o jej słabości.
-Nie chcę tego robić... - wychlipała, pocierając dłonią swoje odkryte ramię.
-Nie martw się. Zaraz zachcesz. - jeden z mężczyzn podszedł do bezbronnej dziewczyny i mocno szarpnął za włosy. - A jeśli nie, inaczej się tobą zajmiemy. - jego ton, z sekundy na sekundę, zmienił się w cholernie agresywny.
A dziewczyna już teraz wiedziała, że tej nocy znów nie zmruży oka. Że znów nie będzie potrafiła spojrzeć w lustro. Że po raz kolejny poczuje się jak dziwka. I wtedy uwierzy, że naprawdę nią jest.

***

Obudziłam się z krzykiem, w środku nocy. Gwałtownie podniosłam się do pozycji siedzącej i starałam się unormować, zdecydowanie zbyt szybki, oddech. Byłam przerażona. Ten sen... Nie był zwykłym snem. To było jedno z moich wspomnień. Przeraźliwych wspomnień, o których, za wszelką cenę, chciałabym zapomnieć. O niczym nie marzyłam tak bardzo, jak właśnie o tym.
-Malutka, co się dzieje? - mogłam przewidzieć to, że Justin obudzi się, razem z moim krzykiem, czyli razem ze mną.
-To... To sen... To tylko sen... - wyszeptałam i chociaż mówiłam to do Justina, starałam się uspokoić sama siebie.
-Opowiedz, będzie ci łatwiej. Zobaczysz. - wyszeptał mi do ucha, ciasno oplątując ramiona dookoła mojej talii. Oparł również brodę na moim ramieniu i schował twarz w zagłębieniu mojej szyi.
-To było okropne... - ponownie wyszeptałam unosząc jedną rękę i ocierając wierzchem dłoni załzawione oczy. - Dotykali mnie, bili, gwałcili... - moje ciało zaczęło drżeć, kiedy opowiadałam mu jeden ze snów. Jedno, ze wspomnień. - Ich było trzech... - nie wytrzymałam i tak po prostu rozpłakałam się, spuszczając głowę. - Nie potrafię nic więcej powiedzieć. Nie chcę, nie potrafię. - wychlipałam, pomiędzy przerwami na oddech. Chciałam ponownie zacząć mówić, lecz Justin nie pozwolił mi na to. Położył dłoń na moim policzku i odwrócił moją głowę w swoję stronę, a następnie, spokojnie i delikatnie, dotknął moich ust swoimi. Nadal siedziałam tyłem do niego. Jedynie moje głowa nie zgrała się z ciałem. Jedną rękę uniosłam na wysokość jego szyi i powoli wplątałam palce w jego włosy, po czym przeczesałam je kilka razy. Pocałunki Justina przeniosły się na moją szyję, gdzie zaczął muskać moją skórę i pieścić ją językiem. Czułam, jak jego dłonie gładzą moją talię przez koszulkę, jednak ja poczułam pewien impuls. Impuls, który nakazał mi posunąć się dalej. Ujęłam więc jego ręce swoimi i powoli przeniosłam na piersi, okryte jedynie cienkim materiałem koszulki. Wtedy szatyn oderwał usta od mojej szyi, najwyraźniej zdziwiony krokiem w przód, jaki właśnie zdecydowałam się postawić. Nie musiałam jednak długo czekać, żeby objął moje piersi dłońmi i zaczął je w nich masować. Ja natomiast przymknęłam powieki i odchyliłam lekko głowę, opierając ją na ramieniu dwudziestojednolatka. Kiedy jedną dłoń cały czas trzymał na moim biuście, a drugą zaczął powoli wsuwać pod koszulkę, postanowiłam posunąć się jeszcze dalej. Odwróciłam się przodem do Justina i uklęknęłam przed nim, po czym przełożyłam jedną nogę przez jego uda i usiadłam na nim okrakiem. Następnie przyłożyłam obie dłonie do jego policzków i uniosłam nieco głowę szatyna, aby móc złączyć nasze wargi. Justin zrozumiał mój gest, dlatego, cały czas siedząc, wyprostował się, sprawiając, że nasze głowy znajdowały się na tej samej wysokości. Wtedy on przejął inicjatywę i przejechał językiem po mojej dolnej wardze, prosząc mnie w ten sposób, abym rozchyliła usta i pozwoliła mu pieścić językiem moje podniebienie. Zrobiłam to bez zastanowienia. Chciałam tego. I jakkolwiek dziwnie to zabrzmi, chciałam również, aby dzisiejsza noc nie skończyła się na tym, na kolejnym, niewinnym pocałunku. Mimo że się bałam, chciałam dzisiaj porządnie zgrzeszyć. Tak, dobrze słyszeliście. Chciałam zgrzeszyć w ten sposób.
Nie wiem nawet, kiedy, przysunęłam się do Justina maksymalnie blisko i otarłam o jego krocze. Poinformował mnie o tym fakcie dopiero jęk Justina i palce, które mocniej zacisnął na moich biodrach. Swoje dłonie ułożyłam na klatce piersiowej szatyna i zaczęłam nimi sunąć w dół, coraz niżej, aż do jego podbrzusza. I nie pytajcie mnie, dlaczego to robiłam. Nie pytajcie, skąd znalazło się u mnie tyle odwagi, żeby po takim koszmarze nocnym posunąć się do czegoś takiego. W pewnym momencie odsunęłam się trochę od niego i ułożyłam dłoń na jego przyrodzeniu, po czym zacisnęłam ją lekko. Chłopak zaklął pod nosem, kierując swoje dłonie, które jeszcze przed chwilą spoczywały na moich biodrach, coraz wyżej. Gdy zaczął wsuwać je pod moją koszulkę, musiałam podjąć decyzję. Te ostatecznś decyzję, ponieważ później nie będzie już odwrotu. Albo decyduję się na seks, teraz, tutaj i z nim, albo przerywam całe to przedstawienie.
Czy chciałam przerwać?
Na to pytanie chyba nikomu nie muszę odpowiadać. Oczywiście, że nie chciałam i, mimo że istniała we mnie pewna bariera, która uaktywniała się momentami, następnie szybko znikała i pozbawiała mnie niepewności.
Kiedy nic nie powiedziałam, Justin również pozbył się niepewności. Odważnie uniósł moją koszulkę i zdjął ją przez głowę. Powinnam czuć skrępowanie, w końcu Justin jest dorosłym mężczyzną, lecz nie czułam go. Może to dlatego, że szatyn już raz widział mnie nago, a może... Sama nie wiem. Pogubiłam się we własnych myślach i nie byłam pewna, czy chcę się w nich odnaleźć.
-Jesteś piękna, Cindy. - po raz pierwszy od początku naszej małej, miłosnej sesji, odezwał się do mnie. I, mimo że były to zwykłe słowa, poczułam się dzięki nim lepiej. Ponownie dotknęłam jego warg swoimi i złożyłam na nich krótki, ale jakże namiętny i głęboki pocałunek. - Na pewno jesteś na to gotowa? - mruknął w moje wargi, przesuwając dłonie po moich bokach, coraz wyżej, w kierunku piersi.
Ostatni moment zawahania. Ostatni moment zwątpienia. Następnie zamknięcie oczu, otworzenie ich i głośne westchnienie.
-Dotykaj mnie, Justin. - szepnęłam mu do ucha, przygryzając delikatnie jego płatek. Chłopak, bez zastanowienia, spełnił moją prośbę, a wręcz rządanie. Wsunął palce pod cienką koronkę moich majtek i zacisnął dłonie na moich pośladkach. Automatycznie uniosłam się lekko i jęknęłam, po czym opadłam, siadając prosto na wypukłości w jego bokserkach. Z naszych ust w tym samym momencie wydobył się jęk. Nie chciałam jednak kontynuować tej gry wstępnej. To dziwne, ale potrzebowałam konkretów.
Zsunęłam się więc dalej, aby móc zahaczyć palce na gumce od jego bokserek. Chłopak zrozumiał, że ma unieść biodra, abym mogła ściągnąć z niego bieliznę. Kiedy trzymałam już jego bokserki w dłoniach, odrzuciłam je na podłogę. Wtedy to jego ręce powędrowały do mojej bielizny. Złapał między palce koronkę, więc uklęknęłam, aby mógł zdjąć ze mnie skąpą część garderoby.
-Potrzebujemy gumek? - spytał, wplątując palce w moje włosy i zachłannie całując moje usta. Byłam w tym momencie tak podniecona, że nawet nie do końca zrozumiałam jego słowa. Po chwili jednak dotarły do mnie. Pokręciłam przecząco głową i na moment rozłączyłam nasze wargi, aby móc odpowiedzieć.
-Nie zajdę w ciążę. - zdołałam wydyszeć, zanim Justin po raz kolejny ścisnął w dłoniach moje pośladki. Ponownie uniosłam się i zbliżyłam do niego. W tym momencie moje piersi znajdowały się na przeciwko jego twarzy. Chłopak wykorzystał to i w jednej chwili zaczął składać pocałunki na moim dekolcie, zjeżdżając w stronę piersi. Wziął jeden z moich sutków do ust i zaczął go ssać i pieścić językiem, przez co nie potrafiłam powstrzymać dość głośnego jęku, jaki opuścił moje usta.
-Jesteś gotowa, mała? - wysapał, kiedy odciągnęłam jego twarz od mojego biustu i pociągnęłam lekko za jego włosy, aby wpić się w usta szatyna.
-Tak. - jęknęłam, czując, jak chłopak przyłożył jedną dłoń do mojej kobiecości i zaczął pieścić ją palcami.
Po chwili odsunął rękę od mojej strefy intymnej i z powrotem zacisnął donie na moich biodrach.
-Więc zaczynaj, kicia. - w jego głosie dało się słyszeć odrobinę agresji, która, nie wiedzieć czemu, jednocześnie mnie przestraszyła, jak i bardziej podnieciła.
Spojrzałam w dół, na jego, sztywno stojącego, członka, po czym na moment przymknęłam powieki i wzięłam głęboki oddech. To pierwszy raz od bardzo dawna, kiedy zrobię to dobrowolnie, z własnej, nieprzymuszonej woli.
W końcu rozluźniłam się i powoli osunęłam w dół, prosto na jego członka. Jęknęłam, tym razem już nie cicho, kiedy poczułam, jak wypełnił mnie w środku. Przez chwilę nie poruszałam się, tylko schowałam twarz w zagłębieniu jego szyi i czekałam, żeby przyzwyczaić się do jego wielkości. Z początku poczułam ból, jednak po chwili został on przytłoczony niewyobrażalną przyjemnością, jaka zaczęła rozchodzić się niemal po całym moim ciele.
-Dajesz, mała... - Justin wyjęczał mi do ucha, przygryzając delikatnie jego płatek. Zrozumiałam, że teraz odpowiadam nie tylko za własną przyjemność, ale również za doznania szatyna.
Kładąc dłonie na jego barkach, zaczęłam unosić się i opadać, powodując tym samym, że mężczyzna wychodził ze mnie i wchodził. Było mi niesamowicie gorąco i... dobrze. Tak, dobrze. Pomimo strachu czułam, że mogę go przezywciężyć, że jestem w stanie to zrobić. Dalej poruszałam biodrami i jęczałam cicho. Justin pomagał mi dobrać tempo, idealne dla nas obu. Z każdą chwilą czułam się bardziej podniecona. Również z każdą chwilą coraz więcej jego przekleństw dochodziło do moich uszu.
-Justin... - wyszeptałam ciężko, tuż przy jego uchu, kiedy on bardziej docisnął moje ciało do swojego.
-Jest zajebiście, malutka. - wydyszał, po czym, w jednej chwili, położył się na łóżku i przewrócił nas tak, że teraz to ja znajdowałam się na dole, a on górował nade mną.
Muszę przyznać, wystraszyłam się. Co innego, kiedy to ja siedziałam na nim. Wtedy miałam tę świadomość, że w każdym momencie mogę przerwać. Jednak teraz, kiedy to on leżał na mnie, nie miałam żadnej drogi ucieczki. Mężczyzna musiał to wyczuć, ponieważ oparł się na łokciach po obu stronach mojej głowy i spojrzał mi w oczy.
-Nie musisz się mnie bać. - starał się unormować przyspieszony oddech, lecz niebardzo mu to wychodziło. Nie chciałam więc dłużej tego przerywać. Uniosłam lekko biodra w górę, aby dać mu znak, żeby zaczął się poruszać. Cóż, potrzebowałam tego.
Jednocześnie wplątałam palce jednej ręki w jego włosy i przyciągnęłam go do pocałunku. Kiedy rozbił swoje usta o moje, zaczął wykonywać pchnięcia we mnie. I nie, nie delikatne i spokojne. Były ostre i szybkie, ale, z jakiś względów, nie przeszkadzało mi to.
Szatyn zsunął rękę wzdłuż mojego ciała i zatrzymał ją pod moim kolanem. Uniósł moją nogę na wysokość swoich bioder, a ja poczułam go wtedy jeszcze głębiej. Z moich ust nie wydostał się już jęk. Tym razem był to pisk. Cichy pisk, który stłumiłam, unosząc się lekko i chowając twarz w zagłębieniu jego szyi.
-Błagam, szybciej... - wyjęczałam, z prawdziwą desperacją w głosie. Justin złapał się ramy łóżka i przyspieszył ruchy bioder, wysyłając mnie na nowy, jeszcze wyższy, poziom rozkoszy. Teraz słyszałam również, jak on zaczął jęczeć i coraz głośniej dyszeć prosto do mojego ucha.
Wiecie, jak się okazało, nie bałam się samego zbliżenia, tylko myśli, że jakiś mężczyzna będzie dotykał mnie w ten sposób. W rzeczywistości, było to cholernie przyjemne, a ja musiałam jedynie przełamać tę barierę, pomiędzy prawdziwą sobą, a tą, którą stałam się po wszystkich przejściach.
-To ciekawe, ale zawsze uważałem cię za aniołka, Cindy... - warknął, po czym przeniósł dłoń, w której zaciskał prześcieradło , na moje biodro. Wiedziałan, że zostawi w tamtym miejscu siniaka, lecz nawet, gdybym powiedziała teraz o tym Justinowi, nic by nie zrobił. Skupiłam się za to na naszych wspólnych doznaniach, których przybywało z każdą chwilą. Z każdą chwilą bowiem, zbliżaliśmy się do szczytu. - Myliłem się. Potrafisz zmieniać się w diabełka. I bardzo mi się to podoba. - dokończył, wykonując jeszcze mocniejsze pchnięcia. Ujrzałam, jak na jego czole powstawały kropelki potu. Mi również było niesamowicie gorąco, a jego rozpalona skóra, która dotykała mojej niemal na całej powierzchni ciała, jeszcze bardziej potęgował wszystkie emocje.
To było agresywne, mimo że pierwszy raz kochałam się z Justinem. I już teraz wiedziałam, że jeśli w przyszłości chciałabym to powtórzyć, nie miałam co liczyć, że Justin byłby delikatniejszy. Mam wrażenie, że on po prostu nie umie.
Moje wewnętrzne przemyślenia skończyły się w momencie, kiedy poczułam skurcze mięści dolnej połowy mojego ciała. Miałam wrażenie, że odlatuję, z głośnym krzykiem, w ktorym zawarte było imię tego, który doprowadził mnie do tak błogiego stanu. Wygięłam plecy w łuk, a on schował twarz w zagłębieniu mojej szyi i spuścił się we mnie. Jeszcze przez chwilę trwaliśmy w takiej pozycji. Trzymałam dłonie na jego plecach, a on opierał się po obu stronach mojej głowy. W końcu jednak uniósł się na łokciach i spojrzał mi w oczy.
-Dziękuję, że mi zaufałaś. - uśmiechnął się do mnie i pocałował w czoło, na które opadł niesforny kosmyk włosów. - Kocham cię.
Wyszedł ze mnie powoli, aby nie sprawić mi swoim ruchem bólu. Następnie zrzucił resztę naszych ubrań na podłogę i odkrył cienki materiał kołdry, aby po chwili położyć się obok mnie i przykryć nasze nagie i spocone ciała.
Wtedy właśnie, kiedy uniosłam się na jednym łokciu i spojrzałam na niego, poczułam coś... Coś przyjemnego, w sposób psychiczny. Poczułam coś, przed czym się broniłam, ale coś, przed czym nie mogłam uciec. Coś, co zaczynałam powoli podejrzewać, jak i również coś, zo dopiero teraz zrozumiałam.
-Wiesz, Justin, zapomniałam ci o czymś powiedzieć. - wtedy przysunęłam się do niego i, ignorując fakt, że byłam w tym momencie całkowicie naga, położyłam głowę na jego klatce piersiowej. - Też cię kocham...

~*~

Do anonima:

Myślisz, że jesteś śmieszny?
Pozwól, że coś Ci uświadomię.
Nie bawi mnie to...

28 komentarzy:

  1. Boże Cindy nareszcie zaufała Justinowi <3 już nie mogę się doczekać następnego ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zaszalałaś w dzisiejszym rozdziale xd Na początku myślałam, że to kolejne opowiadanie z 50% scen erotycznych, ale tak nie jest :) Wszystko świadczy o czymś i to jest bardzo fajne :> Choć nie potrafię sobie wyobrazić co będzie dalej, skoro Cindy i Justin się kochali i wyznali sobie miłość, to teraz wolę żyć w błogiej świadomości, że opowiadanie zakończy się happy endem ;D Bo teraz jeszcze jest super świetnie, a Bóg jeden wie, co ty tam szykujesz na następne rozdziały :D
    Jesteś naprawdę genialna! I nie przejmuj że się anonimami xd Ciekawe czy on napisałby lepsze opowiadanie ;p Nie warto zniżać się do poziomu debila, bo on pokona Cię swoim doświadczeniem ;)
    DO następnego ;*
    she-was-the-one.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z anonimem to nie chodziło o moje opowiadania, tylko o jebane kłamstwa, które wypisuje za moimi plecami. Ale dziękuję ;*

      Usuń
    2. Oj Palus , bnie przejmuj sie ... Anonimków nikt nie lubi ;P Super rozdział :* Mam nadzieje ze w bługarii bede miała neta , a by przeczytac kolejny roz Hehe :*

      Usuń
  3. o mój boże :) boski rozdział :D justin i cindy się w końcu zakochali ;p czekam na nexta ;) pzdr ruda :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Cała się trzęsę. Wiesz jak wybudzić emocje z człowieka! Boże , czekam na nn♥♥♥
    http://nevv-love-story.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Zakochani sa wspaniali.. oni sa tacy hmm no nie wiem ale ten rozdzial jeat piekielnie zajebisty:) ♥♥♡♥♥♡♡

    OdpowiedzUsuń
  6. uuuu jaki erotyczny rozdział, no, no, no <3 super ! jesteś najlepsza, nie przestawaj :) o co chodzi z tym podpisem na końcu "do anonima"?

    OdpowiedzUsuń
  7. JEZU, WPROWADZIŁAŚ MNIE W TAK BŁOGI STAN, JAK JUSTIN, CINDY ALE SWOIM TALENTEM. <3
    Taki długaśny rozdział, mnie w pełni zadowala, hihihi <3 I jeszcze jaki erotyczny, mmm. Ty wiesz, co dobre, hahahahha
    Nie no, serio?! Cindy tego chciała! WOW, NIE PRZYPUSZCZAŁABYM ŻE W TAKIM MOMENCIE, ALE.. według mnie to jest cholerny przełom i strasznie, ale to strasznie się cieszę.
    I jeszcze na końcu " -Wiesz, Justin, zapomniałam ci o czymś powiedzieć[...] Też cię kocham..."
    Omg, Jezu rozwaliłaś mnie tym po prostu i no, kurczę kocham Cię, uwielbiam, po prostu wszystko! Jak to czytałam, miałam motylki w brzuchu, czułam się tak fantastycznie lekko i mimo, że każdy Twój rozdział jest mega, to ten jest moimi ulubionym chyba. :3
    Pisz dalej i nie przejmuj się tym anonimem. Jest to po prostu jakiś idiota! -.-
    ~ Drew.
    http://glow-in-your-eyes-enlighten-my-world.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział zajebisty. Bliskie stosunki miedzy Cindy, a Justinem. Ale szczerze najbardziej podobało mi się jak mu powiedziała ze tez go kocha, to było takie słodkie. Czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
  9. Łał szalejesz ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. Rozdział swietny, wyśmienity;*
    Ale cos mi sie wydaje ze w nastepnym rozdzile wydarzy sie cos złego:(
    Czekam nn♥

    OdpowiedzUsuń
  11. Cudny rozdział! Tak się ciesze, że Cindy w końcu zaufala Justinowi i uświadomiła sobie że Go kocha <3
    Będę tęsknić przez ten tydzień. Udanego wyjazdu skarbie :-*
    No i nie przejmuj się. Zazdrośnicy już tacy są i najlepiej ich ignorować.

    OdpowiedzUsuń
  12. Jeju jak fajnie, że Cindy zaufała Justinowi i wyznali sobie miłość. Jstem ciekawa co będzie dalej. Czekam na następny i weny skarbie xx

    OdpowiedzUsuń
  13. Idealnie *-* jest tak uroczo <3 w końcu obydwoje wyznali sobie miłość, Cindy zaufała Justinowi i zrobili TO :o Czekam na nexta ;*
    http://you-are-my-addiction-babe-jb.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Ha wiedziałam :D Hihi cudowny rozdział, lepiej już nie można napisać <3 Udanego wyjazdu i czekam na next ;**

    OdpowiedzUsuń
  15. jeeejuu w końcu! <33 świeetny !
    Udanych waakacji <3

    OdpowiedzUsuń
  16. rozdział świetny kocham to opowiadanie udanych wakacji

    OdpowiedzUsuń
  17. amhgfshgfgjhjhhjghg tylko czekałam na ten moment kiedy bd sie ruchac xd rozdzial jest fajny :) jestem strasznie ciekawa co sie bedzie dzialo w kolejnym

    OdpowiedzUsuń
  18. O Boże Cindy mu w końcu zaufała <3 Chociaż niepokoiło mnie to jak on się wcześniej zachowywał w stosunku do niej, jak jakiś psychol :D Wciąż mam nadzieję że to opowiadanie zakończy się happy end'em <3 Jesteś świetna i zajebiście piszesz, kocham twoje opowiadania ;D Mam nadzieję, że nie długo zaczniesz pisać nowe ff, bo jeśli tak to oczywiście że będę czytać :)) Czytałam/Czytam jak na razie wszystkie twoje opowiadania <3
    PS. Miłego wyjazdu ;*

    OdpowiedzUsuń
  19. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Boże, zrobili. To sdjhfbsdh
      Do tego pomyliłam rozdziały, nie zauważyłam, że dodałaś nowy hah
      Rozdział świetny jak zawsze haha

      Usuń
  20. Nie bylam tu dawno i mialam male zaleglosci. Rozdzial jest zajebisty jak kazdy inny ;)
    Wciaz nie moge pogodzic sie ze smiercia Austina boze to sie stalo tak szybko i.. prawie sie poryczalam serio xd
    Justin powiedzial ze kocha cindy. Jcfjdufjdbcncjshdb mam nadzieje tylko że mowil prawde i teraz bedzie wszystko ok ale wiem ze teraz pewnie wyjdzie na jaw jakim jest potworem czy cos. Obym sie mylila ja chce szczesliwe zakonczenie !
    Dziewczyno kocham ciebie i to opowiadanie. Nie jest tak bardzo typowe jak reszta i jest duzo akcji co lubie. Nie przejmuj sie hejterami i nie przestawaj pisac bo masz talent. Udanych wakacji i powodzenia przy pisaniu. Czekam z niecierpliwoscia xx
    P.S. czy tylko ja mam wrażenie ze Cindy bedzie w ciąży ?

    OdpowiedzUsuń
  21. Nie bylam tu dawno i mialam male zaleglosci. Rozdzial jest zajebisty jak kazdy inny ;)
    Wciaz nie moge pogodzic sie ze smiercia Austina boze to sie stalo tak szybko i.. prawie sie poryczalam serio xd
    Justin powiedzial ze kocha cindy. Jcfjdufjdbcncjshdb mam nadzieje tylko że mowil prawde i teraz bedzie wszystko ok ale wiem ze teraz pewnie wyjdzie na jaw jakim jest potworem czy cos. Obym sie mylila ja chce szczesliwe zakonczenie !
    Dziewczyno kocham ciebie i to opowiadanie. Nie jest tak bardzo typowe jak reszta i jest duzo akcji co lubie. Nie przejmuj sie hejterami i nie przestawaj pisac bo masz talent. Udanych wakacji i powodzenia przy pisaniu. Czekam z niecierpliwoscia xx
    P.S. czy tylko ja mam wrażenie ze Cindy bedzie w ciąży ?

    OdpowiedzUsuń
  22. świetny jak zawsze :* czekam na nastepny

    OdpowiedzUsuń