środa, 19 marca 2014

Rozdział 10...

***Oczami Cindy***
Czułam na sobie spojrzenia chłopaków. Wiedziałam, że chcieli się odezwać, jednak udało im się powstrzymywać. I dobrze. To nie było dla mnie łatwe, a jeśli mieliby mnie pospieszać, mogłabym się wewnętrznie zablokować i nie powiedzieć ani słowa.
Obejrzałam dokładnie każdy skrawek kołdry, którą byłam przykryta. Nie wiem, dlaczego to robiłam. Chciałam chyba po prostu uniknąć spojrzenia mojego brata oraz Justina.
Wyprostowałam dokładnie każde zagięcie na białej pościeli, aby czymś się zająć. Wiedziałam jednak, że w końcu będę musiał się odezwać. Nie mogę tego ukrywać do końca swojego życia, które, swoją drogą, mam nadzieję że niedługo dobiegnie końca.
Powoli wychyliłam obolałą rękę spod kołdry i odwróciłam się w stronę szafki, na której stała butelka wody. Uniosłam ją i odkręciłam nakrętkę, przykładając przedmiot do ust. Wypiłam kilka łyków, czując, jak przełknięcie nawet małej ilości wody sprawia mi ból. Odstawiłam butelkę na szafkę, z powrotem układając ręce na swoich udach.
-To się zaczęło jakiś czas po mojej przeprowadzce. Zamieszkałam razem z Zaynem. Mogłam w końcu poczuć się bezpiecznie, wiedząc, że nikt nie będzie mnie dotykał. - spojrzałam na Austina, który skinął głową, rozumiejąc moje słowa. - Na prawdę dobrze się dogadywaliśmy. Byliśmy idealnym rodzeństwem. Takim, które opiekuje się sobą wzajemnie.
***Wspomnienie***
Chłopak otworzył mi drzwi od swojego samochodu, trzymając w ręce jedną z moich toreb. Wysiadłam z auta, mrużąc oczy przed światłem słonecznym, które uporczywie mnie raziło. Podążyłam za Zaynem w stronę wejścia do jego domu, który od dzisiaj stał się również moim domem. Miejscem, w którym miałam w końcu poczuć się bezpiecznie.
Weszłam do środka, a brunet zamknął za nami drzwi. Postawił moją torbę na ziemi, zdejmując z moich ramion skórzaną kurtkę.
-Zobaczycie, blondynka. - do moich uszu doszedł głos z salonu. Uniosłam lekko brwi, spoglądając na Zayna. On jedynie przewrócił oczami, łapiąc mnie za rękę i prowadząc donsalonu.
-Ja obstawiam, że będzie brunetką. W końcu Zayn jest brunetem i Austin jest brunetem. - usłyszałam drugi, również męski głos.
Po chwili znalazłam się w salonie, gdzie na kanapie siedziało czterech chłopaków, których widziałam pierwszy raz w życiu. Ich wzrok wylądował na mnie, a na usta każdego wkradł się łobuzerski uśmiech.
-Widzicie, kurwa! Mówiłem, że będzie szatynką z nieziemskim ciałem! - wysoki i dobrze zbudowany blondyn zaklaskał w dłonie. Ponownie spojrzał na mnie, oblizując powoli wargi.
-Kurwa, Nate, przestań się tak na nią gapić. - warknął Zayn, za co posłałam mu spojrzenie pełne wdzięcności. - Ona nie jest żadnym eksponatem muzealnym. - dodał, posyłając chłopakowi sceptyczne spojrzenie.
-To dobrze, bo eksponatów w muzeum nie można dotykać. - mruknął, z łobuzerskim uśmiechem na ustach. Podszedł do mnie i ułożył jedną rękę na mojej talii. Przyciągnął mnie do siebie, sprawiając, że moje ciało zetknęło się z jego.
-Miło mi cię poznać, ale wolałabym jednak, żebyś mnie puścił. - wymamrotałam, niepewnie podnosząc wzrok.
-Zabieraj od niej łapy. - burknął mój brat, odpychając ode mnie chłopaka.
-Ja się chciałem tylko grzecznie przywitać. - Nate, jeśli dobrze zapamiętałam jego imię, uniósł ręce w obronnym geście, na co Zayn przewrócił teatralnie oczami, obejmując mnie ramieniem.
-A więc, chłopaki, to jest moja siostra, Cindy. - posłałam im blady uśmiech. - Cindy, to jest Nate, Danny, Mike oraz Brady. - wskazał każdego po kolei. - Tylko macie pamiętać, że ona ma piętnaście lat. - posłał im znaczące spojrzenie, na co oni szybko pokiwali głowami, jednak nie zmazali z twarzy uśmieszków.
-Hej. - mruknęłam cicho. - To ja pójdę na górę. - dodałam, czując się lekko niezręcznie, wśród kilka lat starszych chłopaków.
Brunet skinął głową, po czym puścił mnie, abym mogła udać się do swojego pokoju.
***Koniec wspomnienia***
-Na prawdę wszystko było w porządku. Opiekował się mną i zawsze chronił przed swoimi kolegami. Zawsze czułam się przy nim bezpiecznie. Nigdy nie pomyślałbym, że może tak mnie skrzywdzić.
-Cindy, kiedy on zaczął się zmieniać. - wzrok Austina, jak i Justina wbity był we mnie.
-Jakiś czas później. - westchnęłam, przeczesując palcami włosy. Ponownie rozprostowałam wgniecenia na kołdrze. Na prawdę, ciężko było mi o tym mówić. Chciałam zapomnieć, a nie ciągle wspominać. Miałam ochotę zamknąć się w czterech ścianach, objąć kolana ramionami i wtulić się w pluszowego misia. Odciąć się od całego świata i odizolować  od ludzi.
***Wspomnienie***
-Jak było w szkole? - spytał Zayn, kiedy wyjechał ze szkolnego parkingu.
-Eh, same nudy. Zresztą, jak zwykle. - odparłam, odkładając torbę na tylne siedzenia.
-Skąd ja to znam. - zachichotał cicho, zmieniając pas.
Parę minut później zaparkował na podjeździe przed domem. Wyłączył silnik i wyszedł, aby otworzyć przede mną drzwi. Wziął moją torbę z tylnego siedzenia i ruszył w stronę wejścia. Zdjęłam buty i odwiesiłam skórzaną kurtkę na wieszak. Udałam się do salonu, w którym, na kanapie, siedzieli kumple Zayna. Nie było to żadną nowością. Przebywali tu praktycznie całe dnie.
-Siema, mała. - rzucił Nate, popijając kilka łyków ze swojej puszki z piwem.
-Hej. - odparłam, udając się do kuchni. Nalałam sobie szklankę soku pomarańczowego, po czym wyszłam z pomieszczenia, kierując się w stronę schodów.
-Masz prześliczny tyłeczek, skarbie. - rzucił do mnie jeden z chłopaków, jednak zignorowałam jego komentarz, przewracając oczami.
Weszłam do swojego pokoju i ułożyłam się na łóżku, wypijając kilka łyków soku. Wyjęłam z kieszeni telefon, odblokowując go. W momencie, kiedy miałam napisać do mojego chłopaka, usłyszałam ciche pukanie do drzwi.
-Proszę. - mruknęłam, odkładając komórkę na szafkę i podnosząc się dopozycji siedzącej.
Do pokoju wszedł Zayn. Uśmiechnął się do mnie, siadając na łóżku.
-Nie przejmuj się nimi. - mruknął, głaszcząc delikatnie moją dłoń.
-Ignoruję to. - odparłam, wzruszając lekko ramionami.
Przez chwilę wpatrywałam się w jego dłoń, ułożoną na mojej. Czułam, jak Zayn wpatruje się we mnie, jednak ja nie podniosłam głowy. Od jekiegoś czasu zauważyłam, że mój brat zaczął zachowywać się trochę inaczej. Często przyłapywałam go na tym, że przypatrywał mi się, nie tak, jak brat patrzy na siostrę. Krępowało mnie to, jednak nie chciałam nic mu mówić. Wmawiałam sobie, że to moja chora wyobraźnia, jednak z biegiem czasu zrozumiałam, że wcale się nie myliłam...
***Koniec wspomnienia***
Twarze chłopaków wyrażały coraz większe zainteresowanie. Oparci byli o swoje kolana, a wzrok, w dalszym ciągu, wpatrzony mieli we mnie. Splątałam razem palce, unikając ich przenikliwych wspomnień. Wiedziałam, że nie chcieli mnie pospieszać, ponieważ wtedy mogłabym się zaciąć i nie powiedzieć nic więcej.
-Myślałam, że to tylko moje chore urojenia. Chciałam, żeby wszystko było wymysłem mojej wyobraźni. I żyłam z takim przekonaniem przez kilka tygodni. Aż do pewnego dnia...
***Wspomnienie***
Wyszłam spod prysznica, owijając swoje nagie ciało ręcznikiem. Odrzuciłam włosy do tyłu, otrzepując z nich wodę. Osunęłam ręcznik na ziemię, sięgając po koronkową bieliznę, leżącą na szafce. Założyłam ją na siebie i już miałam wziąć do rąk resztę ubrań, kiedy nagle drzwi od łazienki otworzyły się, a do środka wszedł Zayn. Jego wzrok niemal natychmiast wylądował na mnie. Chciałam wziąć ręcznik i zasłonić się przed nim, jednak zdążył go zabrać. Wystraszyłam się lekko, ponieważ nigdy wcześniej nie zdażyła mi się taka sytuacja.
-Nie zasłaniaj się, kochanie. Jesteś przepiękna. - mruknął podchpdząc do mnie.
Odwróciłam się tyłem do niego, stając przodem do lustra. To nie było dla mnie przyjemne. Nie chciałam, żeby na mnie patrzył, zwłaszcza wtedy, kiedy jestem w samej bieliźnie.
Zayn stanął za mną, układając dłonie na moich biodrach.
-Możesz mnie nie dotykać? - mruknęłam cicho, spuszczając wzrok.
-Nie bój się, skarbie. Nie masz się czego wstydzić. Twoje ciało jest przepiękne. Tak samo, jak ty. - mruknął mi do ucha, sunąc dłońmi po moim nagim podbrzuszu i brzuchu.
-Zayn, co ty robisz? - spytałam, z nutą paniki w głosie. Nie chciałam, żeby mnie dotykał. Nie w ten sposób.
-Wiem, że też tego chcesz, maleńka. - szepnął, zaczynając całować moją szyję. Wystraszyłam się. Na prawdę się wystraszyłam. Nie chciałam tego. Byłam zdezorientowana i przerażona, co nasiliło się, kiedy poczułam, że jego dłonie kierują się w stronę moich piersi.
-Zayn, przestań! - w końcu zebrałam w sobie odpowiednio dużo siły, aby go od siebie odepchnąć. - Co ty robisz? - spytałam łagodniejszym głosem, patrząc na niego ze strachem w oczach. - Przecież jestem twoją siostrą. - wyszeptałam, spuszczając wzrok.
-To mi nie przeszkadza. -mruknął, przejeżdżając dłonią po mojej nagiej talii, po czym wyszedł z łazienki, zostawiając mnie tam całkowicie zdezorientowaną.
***Koniec wspomnienia***
Wpatrywałam się w jeden punkt na ścianie przede mną. Nie chciałam odrywać od niego wzroku. A może nawet nie potrafiłam. Ciężko było mi kontynuować,njednak wiedziałam, że muszę. Austin troszczy się o mnie i chce mi pomóc. Już sama nie wiem, czy powinnam spróbować zapomnieć o wszystkim i żyć normalnie, czy poddać się i zapomnieć o bólu psychicznym, który towarzyszył mi praktycznie przez cały czas.
-Cindy, jeśli nie chcesz teraz opowiadać dalej, nie musisz. Poczekam, aż będziesz gotowa.
-Nigdy nie będę gotowa. - mruknęłam cicho. - Ale chcę mieć to wszystko za sobą. - podniosłam wzrok, napotykając zatroskane tęczówki mojego brata oraz Justina. - Później wszystko potoczyło się już szybko...
***Wspomnienie***
Leżałam na łóżku, z rękoma ułożonymi za głową. Wpatrywałam się w sufit, wspominając poprzednią, najpiękniejszą noc w moim życiu. Postanowiłam udać się na dół, do kuchni, aby nalać sobie szklankę wody. Odkryłam kołdrę i podniosłam się z łóżka, a następnie podeszłam do drzwi, wychodząc na korytarz. Zeszłam schodami na parter, gdzie w salonie, na kanapie, siedział Zayn, z laptopem w rękach. Kiedy tylko zorientował się, że weszłam, jego wzrok oderwał się od płaskiego ekranu i przeniósł na mnie. Posłałam mu blady uśmiech. Nie promienny i radosny, tak, jak kiedyś. Ten był bardziej nieśmiały. Od tamtego wydarzenia czułam się przy brunecie bardziej skrępowana.
Wyjęłam z lodówki małą butelkę wody i odkręciłam ją, przykładając do ust. Wypiłam kilka łyków, oblizując powoli wargi. W tym momencie do kuchni wszedł Zayn, z nieodgadnionym wyrazem twarzy.
-Cindy, muszę z tobą porozmawiać. - zaczął, siadając na wysokim krześle barowym, zwrócony twarzą w moją stronę. Oparłam się plecami o blat, zakładając ręce na piersi.
-Słucham? - zachęciłam go, zginając w kolanie jedną nogę i opierając ją o szafkę za mną.
-Zakochałem się. - wyrzucił prosto z mostu. Przeczesał swoje kruczoczarne włosy, unosząc niepewnie wzrok.
-To świetnie. - posłałam mu szczery uśmiech. - Jaka ona jest? - uniosłam brwi. - Albo on, w co szczerze wątpię. - dodałam, wzruszając lekko ramionami.
-Spokojnie, ona. - mruknął, wstając z krzesła. - Jest najpiękniejszą dziewczyną na świecie. Ma brązowe, delikatnie falowane włosy i ciemne oczy. - podszedł jeszcze bliżej mnie. - Wygląda jak żywa lalka i ma piętnaście lat. - w tym momencie przyparł mnie do ściany, opierając się na łokciach po obu stronach mojej głowy. Wystraszyłam się. Na prawdę, przez moje ciało przeszła fala nieprzyjemnych dreszczy. - To w tobie się, kurwa, zakochałem. - warknął blisko mojej twarzy.
Znieruchomiałam. Na prawdę nie potrafiłam się poruszyć. Wpatrywałam się w jego ciemne oczy, które utkwione były w moich tęczówkach.
-Zayn, odsuń się ode mnie. - mruknęłam cicho, układając dłonie na jego klatce piersiowej. Starałam się go od siebie odepchnąć, jednak był zbyt silny. Złapał moje oba nadgarstki w jedną rękę i docisnął do ściany, nad moją głową.
-Kurwa, nie rozumiesz? Nie czuję do ciebie tego, co brat czuje do siostry. Chcę z tobą być, to takie trudne do zrozumienia? - syknął, przez co zadrżałam lekko.
Ostatkami sił wyrwałam się z jego uścisku i odepchnęłam od siebie chłopaka.
-Człowieku, my jesteśmy rodzeństwem! Ty nie możesz być we mnie zakochany. Po prostu nie możesz. - krzyknęłam, oduwając się od niego.
-Ale jestem i nic z tym nie zrobisz. - ponownie zbliżył się do mnie, układając dłonie w okolicach mojego tyłka. Przysunął moje ciało do swojego, ciaśniej obejmując mnie ramionami.
-Puść mnie, Zayn. Nie dotykaj mnie. - warknęłam, wyrywając się.
-Przestań się szarpać. Przecież wiem, że ty też tego chcesz. - ponownie pchnął mnie lekko na ścianę. Naparł swoim ciałem na moje i zaczął całować moją szyję, przejeżdżając dłońmi po mojej talii oraz piersiach.
-Zostaw mnie! - pisnęłam, odpychając go od siebie. W momencie, kiedy stanął kawałek dalej, jego wzrok padł na mój dekolt. Dopiero teraz zorientowałam się, że miałam na nim kilka lekko czerwonych, charakterystycznych śladów, zwanych malinkami. Oczywiście, nie zrobił mi ich Zayn.
-Co to za koleś? - warknął przez zaciśnięte zęby, wpatrując się we mnie wściekłym spojrzeniem.
-Mój chłopak. - mruknęłam cicho, nie chcąc jeszcze bardziej go prowokować. I tak już się go bałam, po tym, co zrobił parę chwil temu.
Uniosłam wzrok, napotykając jego, czarne jak węgiel, tęczówki. Był zły. Chociaż właściwie, zły, to mało powiedziane. Był wściekły. Jego szczęka, jak i pięści, były ciasno zaciśnięte. Bałam się go. Chociaż był moim ukochanym bratem, w tym momencie się go bałam.
-Zerwiesz z nim. - rzekł ostro, nie spuszczając ze mnie wzroku.
-Nie. - odparłam krótko. - Kocham go i chcę z nim być.
Zbliżył się do mnie, sypiąc pod nosem wiązankę przekleństw.
-Spałaś z nim? - patrzył na mnie tak, jakby chciał zabić zarówno mnie, jak i mojego chłopaka.
-Tak. - mruknęłam, spuszczając głowę. Schowałam ręce do tylnych kieszeni jeansowych spodenek, czekając na jakąś reakcję z jego strony.
-Puściłaś się z jakimś frajerem!? - wrzasnął, przec co podskoczyłam lekko, zdziwiona jego nagłym wybuchem.
-On nie jest żdnym frajerem. Ja go kocham. - powtórzyłam, decydując się unieść głowę. Jednak od razu tego pożałowałam, kiedy poczułam ostre pieczenie na lewym policzku. Przyłożyłam do niego dłoń, a w moich oczach zebrały się łzy. Nie sądziłam, że będzie do tego zdolny. Nie podejrzewałam, że będzie w stanie mnie uderzyć.
Momentalnie odepchnęłam go od siebie i pobiegłam do swojego pokoju, zamykając się na klucz.
***Koniec wspomnienia***
-Wtedy Zayn pierwszy raz mnie uderzył. Wyznał mi miłość i wściekł się, kiedy dowiedział się, że mam chłopaka, jestem w nim zakochana i z nim sypiam. - podsumowałam, obejmując swoje ciało ramionami. Nawet nie zorientowałam się, kiedy po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Te wspomnienia dużo mnie kosztowały. Nie chciałam do nich wracać.
-Zayn zakochał się we własnej siostrze? - źrenice Austina rozszerzone były kilkukrotnie.
-Tak. Powiedział mi to wprost. Że nie potrafi się przy mnie normalnie zachowywać. Że to, co czuje, jest o wiele silniejsze.
-Cindy... - zaczął nieśmiało Austin, wymieniając z Justinem porozumiewawcze spojrzenia. - Czy Zayn... - zaciął się, spuszczając głowę. - Czy Zayn cię zgwałcił?
Poczułam ukłucie w żołądku. Zresztą, czułam je za każdym razem, kiedy ktoś wypowiadał to słowo. Dla wielu mogłoby się to wydawać mało ważnym wydarzeniem, które po wypływie kilku łez, zanika. Jednak prawda jest zupełnie inna. Nie wspominając o bólu psychicznym, który odczuwa się przez bardzo długi okres czasu, jest również ból fizyczny, niemalże nie do wytrzymania.
-Nie. - odparłam po chwili. - Zayn nigdy mnie nie zgwałcił. Bił mnie i oddawał swoim kumplom, ale nigdy nie zrobił tego sam. - teraz już nie kontrolowałam łez, swobodnie spływających po moich policzkach. Poczułam, jak Justin objął moją twarz dłońmi, ścierając kciukami małe, słone kropelki.
-Tydzień później zaczął się ten cały horror. - powiedziałam po krótkiej przerwie, zamykając oczy.
***Wspomnienie***
Od tamtego wydarzenia unikałam Zayna, jak tylko mogłam. Nie chciałam z nim rozmawiać, nie chciałam go nawet widzieć. Miałam do niego żal, o to, co zrobił i jak mnie potraktował. Bałam się, że może zrobić to jeszcze raz. I w końcu, miałam całkowicie pomieszane myśli. Jak on mógł się we mnie zakochać? Przecież jestem jego siostrą. To nielegalne, a wręcz chore. Dobrze wiedziałam, wtedy, kiedy mi to powiedział, że chciał się ze mną przespać. I jeśli ja bym tego chciała, on nie miałby najmniejszych oporów. Jednak widziałam w jego oczach również miłość. I to właśnie przerażało mnie najbardziej.
Siedząc na kanapie w salonie, usłyszałam otwarcie drzwi wejściowych. Serce podeszło mi do gardła, kiedy zorientowałam się, że to mój brat. Nasza ostatnia rozmowa, i tu wcale nie mam na myśli momentu, kiedy mnie uderzył, była chyba najokropniejsza w moim życiu.
Groził mi. Groził, że jeśli nie zerwę ze swoim chłopakiem i nie zwiążę się z nim, gorzko tego pożałuję. Nie miałam najmniejszego zamiaru sypiać z własnym bratem. To zarówno okropne, jak i... straszne. Chociaż z drugiej strony, brałam groźby Zayna na poważnie. Bałam się, że kolejny raz mnie pobije, lub, co gorsza, zrobi coś Jaxonowi, mojemu chłopakowi.
Wszedł do salonu, razem z Natem i Dannym. Na ich twarzach widniały łobuzerskie uśmiechy, przez co przełknęłam głośno ślinę, odsuwając się w najdalszy kąt kanapy.
-I co, skarbie? Przemyślałaś to, co ci powiedziałem? - wysyczał Zayn, unosząc kpiąco brwi.
-Nie mam zamiaru cię słuchać. Kocham go, a ty jesteś moim bratem. - odparłam szybko.
-Sama się o to prosiłaś. - powiedział Zayn, a jego kumple zaśmiali się cicho. - Chłopcy, jest wasza. - zwrócił się do kumpli, którzy podeszli bliżej kanapy.
-Chodź, maleńka. Czas się zabawić. - Danny usiadł obok mnie, niemal natychmiast układając dłoń na moim nagim kolanie. Zaczął sunąć nią coraz wyżej, po moim udzie.
-Nie dotykaj mnie. - warknęłm, jednak w moim głosie nie było przekonania. Oczywiście nie chodziło o to, że chciałam, aby kontynuował. Po prostu bałam się ich i nie wiedziałam, do czego są zdolni.
-Nie udawaj takiej cnotki, kochanie. - zaśmiał się Nate, układając ręce na mojej talii. W momencie, kiedy wsunął je pod moją bluzkę, zadrżałam, a moje ciało opanowała fala paniki.
Najszybciej, jak potrafiłam, wstałam z kanapy, jednak zanim zdążyłam dobiec do schodów, jeden z nich złapał mnie za biodra i przyciągnął do siebie.
-Nie mów, skarbie, że nie masz na to ochoty. - mrukną mi do ucha.
Starałam się wyrwać, jednak od przodu zaszedł mnie Zayn, który złapał moje nadgarstki i wciągnął za włosy do pierwszego z pokoi, znajdujących się na parterze. Rzucił moje ciało na łóżko, a kiedy chciałam wstać i uciec, Nate zamknął drzwi od pokoju na klucz, podając mały, metalowy przedmiot Zaynowi.
Zaczęłam się trząść, kiedy zorientowałam się, jakie są ich zamiary. Spod moich powiek wypłynęły łzy, które rozśmieszyły chłopaków. Danny, z łobuzerskim uśmieszkiem na twarzy, ściągnął koszulkę przez głowę, odrzucając ją na podłogę.
-Nie... - wyszeptałam, coraz bardziej oswajając się z wydarzeniami. - Nie, zostaw mnie! - pisnęłam, kiedy poczułam, jak Nate od tyłu ściąga ze mnie jeansową kamizelkę i układa dłonie na moich piersiach. - Proszę, puść mnie! - krzyknęłam, wyrywając się z jego uścisku, jednak chwilę puźniej zostałam do niego przyciągnięta, kiedy szarpnął mnie za włosy, sprawiając, że upadłam przed nim na kolana.
-Bardzo dobra pozycja, skarbie. - mruknął, z cwaniackim uśmieszkiem na twarzy.
Spojrzałam z błaganiem na Zayna, który jedynie wyciągnął z kieszeni paczkę papierosów i podpalił jednego z nich zapalniczką, wsuwając szluga między wargi. Zaciągnął się nim pożądnie, wypuszczając powoli kółko z dymu.
Danny rzuciło mnie na łóżko, siadając na mnie okrakiem. Byłam przerażona, a łzy uniemożliwiały mi widzenie. Tak strasznie chciałam, aby to wszystko okazało się jakimś, choćby, psychicznym żartem, lub najlepiej chorym snem. Jednak to była rzeczywistość i z każdą mijającą sekundą uświadamiałam to sobie coraz głębiej.
Piszczałam i krzyczałam, kiedy zerwali ze mnie koszulkę, jednak moje starania jedynie ich rozśmieszyły. Probowałam ich kopać, jednak Danny siedział okrakiem na moich udach, uniemożliwiając mi poruszanie nogami. Nate trzymał moje nadgarstki za głową, mierząc moje ciało z pożądaniem w oczach.
Poczułam duże dłonie w okolicach guzika od moich spodenek. Szybkim ruchem odpiął go i zsunął ze mnie kolejną część garderoby, rzucając ją w stronę Zayna, który złapał przedmiot i zaczął nim podrzucać, śmiejąc się pod nosem.
-Błagam, przestańcie. - wychlipałam, wiedząc, że i tak to na nich nie zadziała. Byli potworami, całkowicie pozbawionymi serc. Pastwili się nade mną, kiedy ja tak bardzo chciałam, aby przestali mnie krzywdzić. Zalewałam się łzami, które w tej chwili w niczym mi nie pomagały. Jedynym pozytywem płaczu było w tej chwili to, że nie widziałam ich twarzy. Były rozmazane przez słoną ciecz w moich oczach.
Danny zerwał ze mnie koronkowy stanik, przywierając dłońmi do moich obnażonych piersi. Zaczęłam płakać jeszcze mocniej, tak bardzo pragnąc, aby to wsystko wreszcie się skończyło. Blondyn odpiął swoje spodnie i zsunął je z siebie, odrzucając na ziemię. Następnie wsunął palce pod koronkę moich majtek i zaczął je powoli ściągać.
-Błagam... - wyszeptałam, jednak nikt nie zareagował w żaden sposób.
Myśl, że zaraz zostanę zwałcona, zabijała mnie od środka. Najgorszy jednak był powód tego wsystkiego. Dlaczego Zayn mi to robi? Czy on nie może cieszyć się moim szczęściem? Nie może po prostu mnie wspierać?
Danny pozbył się, zarówno moich majtek, jak i swoich bokserek, po czym narzucił kołdrę na nasze ciała. Do moich uszu doszedł charakterystyczny dźwięk otwierania paczuszki z prezerwatywą. Jednak ja ani na chwilę nie otworzyłam oczu. Nie potrafiłam patrzeć na niego, na Zayna i na wszystko, co dzieje się dookoła. Modliłam się, żeby zdażył się jakiś cud. Modliłam się aby ktoś mi pomógł. Modliłam się, lecz nagle przerwałam, kiedy poczułam przeszywający ból między nogami i w podbrzuszu. Pisnęłam dławiąc się swoimi łzami. Zrobił to tak cholernie brutalnie, że miałam wrażenie, że moje ciało rozpadła się na miliony małych kawałeczków.
Powoli odpływałam z bólu. Moje powieki robiły się coraz cięższe. Cieszyłam się, ponieważ nie będę musiała dłużej czuć go w sobie. Chociaż na chwilę nie będę czuła się zeszmacona. Zanim jednak moje oczy zdążyły się zamknąć, usłyszałam, jak Zayn wypowiada jedno zdanie, które teoretycznie zakończyło moje życie. I nie mówię tu o przyszłych dniach, czy nawet tygodniach. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, co wydarzy się w przyszłości.
-Nie chcesz być ze mną, to nie będziesz z nikim. - jego głos odbił się echem po mojej głowie. - Odechce ci się...
~*~*~*~*~*~*~*~*~*
Hejka Kochani!!!
Cóż, końcówka była bardzo nieprzyjemna, ale cóż. To właśnie jest życie Cindy. Chcę, abyście zwrócili szczególną uwagę na ostatnie zdanie, ponieważ nim zakończy się opowiadanie. I oczywiście nie mam tu na myśli, że teraz jest jego koniec. Po prostu z czasem, wsystko zrozumiecie...
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Zapraszam Was serdecznie na mojego aska. Odpowiem na wszystkie Wasze pytania ;*
aska.fm/Paulaaa962
Kocham Was i do następnego ;*

22 komentarze:

  1. Krótki :D Zajebisy :D Dajesz następny :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Jesteś niesmowita !!

    OdpowiedzUsuń
  3. ja pierdole . chyba nym ich wykastrowała. i to im by się odechciało cholera. totali idioci i debile. kurde to co oni jej robili było obrzydliwe i straszne. nie miala pięknego życia. wgl Zayn. jak on mógł ? czy jak sie kogos kocha to nie chce sie dla tej osoby jak najlepiej ? nie rozumiem go. tępy idiota. kurde. jejku. tak mi jest jej szkoda.
    świetny rozdział.;*
    juz nie moge sie doczekac nn <3 jestes genialna
    kocham cie
    true-big-love-jb.blogspot.com
    red-sky-jb.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Przepraszam, czy Zayn ma wszystko w porządku z główką? Nie rozumiem jak to można zakochac się we własnej siostrze, a później oglądać z uśmiechem na twarzy jak jest gwałcona. Przecież to chore.
    Czytając te wspomnienia Cindy... Jeju, opisałaś to wszystko tak dobrze, że czułam ten cały ból, smutek i wgl.
    Klękam przed tobą i twoim cholernie wielkim talentem, serio. Jesteś wspaniała kochanie! <3
    Hm, no nie powiem, nie powiem... Strasznie zaciekawilaś mnie tym co tam napisałaś, że tym zdaniem zakończysz opowiadanie.
    Jezu ciekawe jak to wszystko się potoczy. Co będzie z Justinem, Cindy itd. Już się nie mogę doczekać kolejnych rozdziałów. Kocham cie max. :))

    love-is-hard-baby.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. ja wiem chyba o co mu chodzilo albo mi sie tylko wydaje ale podziele sie z moimi myslami moze bede miala racje .
    to chyba o to chodzi ze teraz Cindy boi sie dotyku mezczyzn oraz przebywac w ich towarzystwie. mysli ze kazdy chce ja skrzwdzic .

    rozdzial suuuuuuuper <3
    czekam nn :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Chyba się tego kompletnie nie spodziewałam :-)
    Zayan nie może jej kochać, jeśli by tak było pozwoliłby jej być z kimś innym, on jest po prostu chory. No ale cóż taka jego rola :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jezu no fantastyczny *-* Życzę weny! Czekam nn <3
    heartbreaker-justinandmelanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. super rozdział ! <3
    a ja zamaist szykować się do szkoły to czytam Twój rozdział, ale co tam szkoła nie zająć nie ucieknie , hahahah :D
    <33

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeejku świeetny <33 życzę weny :)) Ty nas nigdy nie zawiedziesz ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. Jezus.. Kto normalny zakochuje się we własnej siostrze i kto normalny sprawia.swojej siostrze taki ból. Sama mam dwóch braci i wiem że oni by za mną w ogień skoczyli, a Zayn tak podle zachowywał się w stosunku do Cindy. Już teraz przestaję się dziwić, że ona chce się zabić, sama nie wiem co bym zrobiła na jej miejscu. Zgwałcona, niekochana, życie jej się posypało - jedna wielka masakra. Czekam teraz na dalsze losy i już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Wow świetne ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. OMG.. to jedyne co mogę powiedzieć bo zatkało hahha.. Kocham to.. czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Sądząc po tym ostatnim zdaniu, już chyba domyślam się mniej więcej, jakie jest możliwe zakończenie tego opowiadania. Powiem szczerze, mimo, iż domyślałam się, że Zayn się w niej zakochał, nie wiedziałam, że odrzucona miłość, aż tak go wścieknie. Że wysłał przyjaciół, na własną siostrę.. To okropne i straszne.
    Jak nagle stosunki braterskie, mogą zamienić się we.. wrogów. Czytając wspomnienia, miałam dosłownie łzy w oczach. Modlę się tylko, żeby nie wypłynęły, bo rodzice będą się dopytywać, a oni o niczym nie wiedzą xdd
    Mam nadzieję, że Justin i Austin, słysząc to wszystko z jej ust, wreszcie zwrócą uwagę, na to, jak delikatną istotką jest Cindy i zaczną ją traktować z należytą uwagą i ostrożnością.
    Jak zwykle, świetny i wciągający rozdział, więc pewnie Cię nie zdziwię, jeśli napiszę, że z niecierpliwością czekam na kolejny? :3
    ~Drew.
    angelsdonotdieyet.blogspot.com
    glow-in-your-eyes-enlighten-my-world.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. jejku, jak napisałaś, że Zayn zakochał się we własnej siostrze, to pomyślałam sobie od razu, że Austin mógłby zrobić to samo, ale nieee, on nie pasuje mi na takiego dupka hahhaahhahahah czy ty możesz mi powiedzieć, dlaczego to jest takie ZAJEBISTE?! przepraszam za wyrażenie, ale inaczej tego nazwać nie można :D uwierz mi, to jest takie zajebiste, że bardziej zajebiste być nie może!!! to opowiadanie wytrzyma do końca świata i jeden dzień dłużej ;*

    OdpowiedzUsuń
  15. Na początku chciałabym Cię poinformować że nie każdy rozdział jestem w stanie komentować ponieważ przeważnie jestem na telefonie.
    Rozdziała wspaniały jak zawsze. Potrafisz naprawdę wciągnąć czytelnika, a wszystko opisujesz tak że jesteśmy w stanie wczuć się w odczucia bohaterów. Nauczyciel od polskiego pewnie Ci za to kocha:). Jestem w stanie zrozumieć wszystko, nawet miłość brata do siostry, ale gdy się kogoś kocha to się chce jego szczęścia...a to co zrobił on jest po prostu chore. Nie jego miłość do niej tylko to jak ją potraktował jak pozwolił ją traktować. Cos mi się zdaje że Zayn teraz naprawdę będzie się miała o co martwić przecież Austin go zabije a Justin mu pomoże. I na pewno będzie miał duży udział w powrocie do normalnego życia Cindy. Ona na pewno mu w końcu wszystko wybaczy i zaufa, ale cos mi się wydaję że największą przeszkoda tutaj będzie Austin. Wie jaki jest Justin i będzie się bał o siostrę.

    OdpowiedzUsuń
  16. Jezus, Zayn ma ostro najebane w głowie. Zakochać się w sistrze, a.potem przyglądać się jak ktoś ją gwałci. Współczuję Cindy i to bardzo. Austin rozniesie Zayna, a Justin mu pomoże. Mam nadzieję, że tak będzie. Czekam na następny rozdział. Całuję xxxx.
    Przepraszam za błędy,.piszę z na koomórce. ;)

    The-teacher-tlumaczenie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  17. właśnie przeczytałam twojego bloga muszę powiedzieć że jest cudowny już nie mogę się doczekać następnego rozdziału <3 mam nadzieję że Justin jej pomoże i wszystko będzie dobrze ;* czekam na następny
    zapraszam do mnie
    http://marzwalczikochaj.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń