sobota, 22 lutego 2014

Rozdział 3...

***Oczami Austina***
Obudziłem się rano przez promienie słoneczne, wpadające do mojego pokoju. Nie spałem dobrze. Cały czas budziłem się, myśląc o Cindy. O tym, czy jest bezpieczna i czy nikt jej nie dotyka. Jej słowa i film, który dał mi ten skurwiel, zwany moim bratem, dogłębnie mną wstrząsnęły. Kiedy wyobrażam sobie, przez co ona musiała przejść, serce pęka mi na pół...
Wstałem powoli, poprawiając bokserki. Ziewnąłem głośno, po czym podszedłem do drzwi, wychodząc na korytarz. Było już koło południa, dlatego zdziwiłem się, że w całym domu jest tak cicho. Zszedłem na dół, udając się do kuchni. Mój wzrok przykuła pusta butelka po wódce i dwa kieliszki, stojące obok. Zmarszczyłem brwi, zastanawiając się, kto je tam zostawił. Nalałem sobie szklankę wody, a następnie wypiłem jej zawartość, odstawiając przedmiot na blat. Udałem się z powrotem na górę, kierując się do pokoju Cindy. Złapałem za klamkę i otworzyłem po cichu drzwi, wchodząc do środka. Moje źrenice rozszerzyły się dwukrotnie, kiedy zobaczyłem moją siostrę w łóżku z moim najlepszym przyjacielem. Zacisnąłem szczękę, starając się nad sobą zapanować. W tej chwili miałem ochotę rozszarpać go na strzępy. Po pierwsze, ona ma dopiero szesnaście lat, a po drugie, przez kilka miesięcy była wykorzystywana. Czy on na prawdę nie potrafi kontrolować swoich hormonów!?
Podszedłem do łóżka, w którym Bieber obejmował moją siostrzyczkę. Uderzyłem go w ramię tak, żeby nie obudzić przy tym Cindy. Chłopak otworzył powoli oczy, przecierając dłonią twarz. Spojrzał na mnie, a następnie na dziewczynę, leżącą obok niego.
-Mogę wiedzieć co robisz w łóżku z moją siostrą? - wysyczałem przez zaciśnięte zęby.
-Spokojnie, stary. To nie to, na co wygląda. - uniósł w górę ręce, podnosząc się powoli.
-W takim razie dlaczego nie jesteś u siebie? - wyrzuciłem w górę ręce, czując narastającą we mnie złość.
-Wyluzuj, przecież nic jej nie zrobiłem. - wysunął się spod kołdry, przeczesując palcami włosy.
-Kurwa, człowieku! - krzyknąłem szeptem tak, żeby nie obudzić dziewczyny. - Ona ma szesnaście lat!
-Wiem, ile ma lat! Dasz mi cokolwiek wytłumaczyć? - uniósł brwi ze zniecierpliwionym wyrazem twarzy. - Wstałem w nocy i zszedłem na dół, a tam zastałem Cindy z butelką wódki w ręku. - zaczął, a ja zmarszczyłem brwi, przysłuchując mu się. - Usiadłem koło niej i wziąłem drugi kieliszek. Zaczęliśmy pić, a ona zaczęła płakać i mówić o tym, co ci skurwiele jej robili. Przyśniło jej się to i później bała się zasnąć, więc powiedziałem, że zostanę z nią. Miałem iść od razu, jak zaśnie, ale sam zasnąłem. - wzruszył lekko ramionami.
-Dała ci się dotknąć? - uniosłem brwi, zakładając ręce na piersi.
-Była kompletnie pijana. Na trzeźwo uciekłaby... - mruknął cicho, spoglądając na śpiącą dziewczynę. Usiadł na łóżku, czekając na reakcję z mojej strony.
-Na pewno nic jej nie zrobiłeś, tak? - upewniłem się. - Nie zrobiłeś nic wbrew jej woli?
-Stary, oczywiście, że nie. Ona i tak nie będzie nic pamiętać. Ledwo trzymała się na nogach... - powiedział cicho, a następnie przeczesał delikatnie włosy Cindy.
-Nie dotykaj jej. - rzuciłem od razu, widząc, jak Justin wpatruje się w moją siostrę.
-Uspokój się. - mruknął szatyn.
-A ty zabieraj od niej łapy... - warknąłem.
-To, że jest prześliczna i seksowna, nie... - przerwał w tym samym momencie, w którym brunetka otworzyła oczy. Zamrugała nimi kilka razy, przyzwyczajając się do światła, panującego w pomieszczeniu.
Kiedy tylko jej wzrok padł na Justinie, odsunęła się trochę, bardziej nakrywając kołdrą. Chłopak posłał mi znaczące spojrzenie, nawiązujące do jego wcześniejszych słów. Powoli podniósł się z łóżka, stając obok mnie.
-Hej... - mruknęła ledwo słyszalnie, spuszczając wzrok.
-Cześć. - uśmiechnąłem się do niej przyjaźnie. - Jak się czujesz? - spytałem z troską.
-Dobrze. - odparła od razu. Wiedziałem, że nie chciała, abym się o nią martwił, dlatego starała się ukryć swój smutek. Nie miałem zamiaru na nią naciskać. Jeśli będzie chciała coś powiedzieć, zrobi to.
-Lubisz naleśniki? - spytałem po chwili, zmieniając temat.
-I to bardzo. - odparła z lekkim uśmiechem na ustach.
-Czy wy na pewno nie jesteście z Justinem spokrewnieni? - zaśmiałem się cicho. - On najchętniej nie jadłby nic innego.
Brunetka zachichotała cicho, zakładając kosmyk włosów za ucho. Kiedy tylko zobaczyłem jej piękny uśmiech, od razu poczułem się szczęśliwszym. Świadomość tego, że może chociaż na chwilę zapomnieć o całym tym horrorze sprawiała, że moje serce się uspokajało.
-W takim razie przyjdź za chwilę do kuchni. - dodałem, a następnie pocałowałem ją w czółko i wstałem z łóżka, wychodząc razem z Justinem z pokoju.
***Oczami Cindy***
Kiedy chłopaki wyszli z pokoju, momentalnie sięgnęłam po swoją torbę, leżącą na podłodze, a następnie wyciągnęłam z niej tabletki przeciwbólowe. Głowa bolała mnie niemiłosiernie, przez wczorajszy alkohol. Jednak bez niego bym nie zasnęła. Nie jedną noc spędziłam na siedzeniu na parapecie i wpatrywaniu się w gwiazdy, ponieważ bałam się zasnąć.
Połknęłam tabletkę, popijając ją wodą. Odkryłam kołdrę, a następnie powoli podniosłam się z łóżka. Wyjęłam z szafki krótkie spodenki oraz koszulkę na ramiączka, a z szuflady obok, komplet koronkowej bielizny. Udałam się z przygotowanymi rzeczami do łazienki, zamykając za sobą drzwi. Powoli ściągnęłam z siebie ubrania, stając przed lustrem. Obserwowałam uważnie każdą część swojego ciała. Skanowałem wzrokiem wszystkie siniaki, a do moich oczu ponownie napłynęły łzy.
-To oni ci to zrobili? - do moich uszu doszedł głos Austina, stojącego w drzwiach łazienki.
Spuściłam głowę, zasłaniając twarz włosami. Możecie zapytać, dlaczego nie wygoniłam go z łazienki. Ja jednak nie czułam skrępowania w towarzystwie brata. Był mi zbyt bliski, żebym mogła się go wstydzić. Nie pierwszy raz widział mnie w samej bieliźnie, więc nie miałam czego przed nim ukrywać.
-Tak. - szepnęłam, czując pojedynczą łzę, spływającą po moim policzku.
-Nie płacz, skarbie... - chłopak pogładził mnie delikatnie po plecach. - Już po wszystkim.
-Dziękuję, Austin... - mruknęłam, posyłając mu blady uśmiech.
Brunet odwzajemnił gest, a następnie wyszedł z łazienki, zamykając za sobą drzwi. Ściągnęłam z siebie bieliznę, wchodząc pod prysznic. Odkręciłam ciepłą wodę, relaksując się pod jej wpływem. Nalałam na dłonie żelu pod prysznic, po czym wtarłam go w swoje ciało. Umyłam szamponem włosy, a następnie spłukałam z siebie całą pianę. Wyszłam spod prysznica, owijając swoje ciało puchowym ręcznikiem. Rozczesałam włosy i założyłam na siebie, wcześniej przygotowane, ubrania. Wyszłam z łazienki, gasząc światło, a następnie zaczęłam układać kołdrę na swoim łóżku. Rozejrzałam się po pokoju w poszukiwaniu mojego pamiętnika, jednak nigdzie go nie znalazłam, więc postanowiłam zapytać o to Austina. Wyszłam na korytarz i oparłam się o barierkę schodów.
-Wiesz, gdzie jest mój pamiętnik!? - krzyknęłam słabym głosem.
-Zapytaj Justina! On będzie wiedział! - odparł, również krzykiem.
W tym momencie ze swojej sypialni wyszedł szatyn. Widząc mnie, posłał w moją stronę przyjazny uśmiech, który niepewnie odwzajemniłam.
-Wiesz może, gdzie jest mój pamiętnik? - ponowiłam swoje pytanie.
-Włożyłem ci go do plecaka. - odparł Justin, wkładając ręce do kieszeni.
-Dziękuję. - mruknęłam, po czym odwróciłam się na pięcie i ruszyłam w stronę swojej sypialni. Weszłam do środka, od razu kierując się do plecaka z książkami. Rzeczywiście, na samym wierzchu leżał mój pamiętnik. Otworzyłam go, a następnie, biorąc długopis, usiadłam na łóżku.
"Czuję, że tutaj mogę poczuć się bezpieczna. I choć nadal się boję, wierzę, że z każdym dniem będzie lepiej. Mogę spokojnie spać, nie czując tego bólu. Mogę zacząć żyć od nowa. Dostałam szansę. Dziękuję..."
***Oczami Justina***
Kiedy wyszedłem z pokoju Cindy, udałem się do swojej sypialni, aby założyć czyste ubrania. Wyjąłem z szafki szare dresy oraz granatową koszulkę na krótki rękaw, a z pierwszej szuflady, czerwone bokserki, po czym skierowałem się do łazienki. Zamknąłem za sobą drzwi i, rozbierając się do naga, wszedłem pod prysznic. W momencie, kiedy odkręciłem gorącą wodę, moje mięśnie zaczęły się rozluźniać. Poczułem ukojenie, którego w tej chwili potrzebowałem najbardziej.
Myślami wróciłem do dzisiejszej nocy. Tak cholernie szkoda mi było tej kruchej dziewczyny. Słowa, które wydostały się z jej ust przyprawiały mnie o zawroty głowy. Jedynie po pijaku otworzyła się przede mną w minimalnym stopniu. Dała się dotknąć, nie bojąc się przy tym. Niestety, kiedy tylko rano otworzyła oczy, na nowo była osobą, która czuła strach i niepewność przed całym światem. Wystraszyła się mnie, a ja nie mogłem mieć jej tego za złe.
Nie po tym, co przeszła...
Po paru minutach wyszedłem spod prysznica, wycierając swoje ciało czarnym ręcznikiem. Założyłem przygotowane wcześniej ubrania, po czym opuściłem łazienkę, gasząc za sobą światło. Wyszedłem na korytarz, gdzie natknąłem się na Cindy.
-Wiesz może, gdzie jest mój pamiętnik? - spytała nieśmiało, zakładając kosmyk włosów za ucho.
-Włożyłem ci go do plecaka. - odparłem, starając się spojrzeć w jej tęczówki, jednak dziewczyna cały czas spuszczała wzrok.
-Dziękuję. - mruknęła, a następnie wróciła do swojego pokoju.
Udałem się na dół, gdzie Austin właśnie robił naleśniki. Zauważając pustą butelkę po wódce, wziąłem ją do ręki i wyrzuciłem do śmietnika. Wstawiłem kieliszki do zmywarki, po czym wyjąłem z szafki trzy talerze, ustawiając je na stole.
-Justin... - zaczął brunet, opierając się plecami o kuchenny blat i zakładając ręce na piersi. - Byłbym wdzięczny, gdybyś już więcej nie upijał się z moją siostrą. Jakbyś nie zauważył, ona jest nieletnia. - posłał mi sceptyczne spojrzenie, wracając do robienia naleśników.
-Ale chyba lepiej, jak wypiła kilka kieliszków i potem spała spokojnie, niż gdyby miała siedzieć przez całą noc i płakać, prawda? - stanąłem obok niego, wyjmując z szafki nutellę.
-Niby racja... - mruknął Austin, przekładając naleśniki na talerz.
Chwilę później usłyszeliśmy na schodach ciche kroki. W tym samym momencie odwróciliśmy się w tamtą stronę. Cindy zeszła na dół, udając się w naszą. Na jej ustach widniał delikatny uśmiech, którym rozświetliła również nasze nastroje. Miała na prawdę przepiękny uśmiech, który zobaczyłem po raz pierwszy i miałem nadzieję oglądać go częściej.
Dziewczyna usiadła na jednym z krzeseł, czekając na nas. Po chwili zajęliśmy dwa pozostałe miejsca przy stole.
-Proszę bardzo, księżniczko. - Austin postawił przed dziewczyną talerz z naleśnikami, za co podziękowała mu delikatnym uśmiechem.
Chwilę później zabraliśmy się do jedzenia. Chwyciłem nutellę w tym samym momencie, co Austin. Popatrzyliśmy na siebie z udawanym mordem w oczach. Takie sytuacje zdarzały się niemalże codziennie. Zawsze w tym samym czasie rzucaliśmy się na czekoladę.
-Byłem pierwszy. - powiedział od razu brunet, przez co prychnąłem ironicznym śmiechem.
-Chyba cię główka boli. - uderzyłem go lekko w tył głowy.
-Spierdalaj debilu i oddaj mi tę nutellę. - parsknął Austin, starając się wyrwać mi słoik z ręki.
Do naszych uszu doszedł dźwięk cichego śmiechu brunetki, która przyglądała nam się z rozbawieniem.
-Poczekasz grzecznie to zaraz dostaniesz. - rzuciłem, jak do psa, czekającego na śniadanie, wybuchając śmiechem.
Nagle poczułem, jak ktoś zabiera mi czekoladę. Spojrzałem na bruneta, jednak ten wpatrywał się w swoją siostrę. Przeniosłem wzrok na dziewczynę, która z lekkim uśmiechem na ustach smarowała swojego naleśnika MOJĄ nutellą.
-Ej! - pisnąłem, niczym rozkapryszona nastolatka.
Cindy ponownie zaśmiała się cicho, podając czekoladę bratu. Austin wypiął mi język, a ja, niestety, musiałem czekać, aż ten dupek łaskawie zechce się pospieszyć.
-Cindy... - zaczął brunet, wpatrując się w swoją siostrę. - Masz chłopaka? - spytał, przez co i ja stałem się zainteresowany, przenosząc wzrok na dziewczynę.
-Nie. - odparła szesnastolatka z nieodgadnionym wyrazem twarzy.
Wymieniliśmy z Austinem znaczące spojrzenia.
-A ty masz dziewczynę? - spojrzała na Austina, unosząc brwi. - Na dłużej niż jedną noc... - dodała, spoglądając na nas sceptycznie.
-Jeszcze nie znalazłem tej jedynej. - zaśmiał się Austin, a następnie posłał mi znaczące spojrzenie.
Raczej nie byliśmy z brunetem typami chłopaków, którzy myślą poważnie o związkach i uczuciach.
Po skończonym śniadaniu wstawiliśmy do zmywarki brudne naczynia. Cindy podziękowała nam cicho, a następnie udała się na górę, do swojego pokoju. Austin obserwował ją, jak znika za schodami, po czym podszedł do mnie, opierając się o blat.
-Stary, co ona ci wczoraj mówiła? - spytał niepewnie, a ja wiedziałam, że walczy ze sobą. Czułem, że z jednej strony chce wiedzieć przez co przeszła jego siostra, a z drugiej, boi się tego, co może usłyszeć.
-Mówiła, że... - wziąłem głęboki oddech, spuszczając wzrok. - Że to pierwsza noc od wielu miesięcy, kiedy nie jest gwałcona...
-Ja pierdole... - warknął brunet, szarpiąc z frustracją za swoje włosy.
-I że jej pierwszy raz był najgorszy... - dodałem, zerkając kątem oka na kumpla.
-Kurwa! Jak sobie pomyślę, przez co ona przeszła, aż mi się słabo robi. Nawet nie potrafię sobie tego wyobrazić... - oparł się rękoma o blat, oddychając głęboko.
-Ale dzisiaj się uśmiechnęła. Sam to widziałeś. - poklepałem go lekko po plecach. - Zobaczysz, teraz będzie już dobrze...
***Oczami Cindy***
Wieczorem siedziałam na kanapie w salonie, z kolanami przyciągniętymi do klatki piersiowej. Przyłożyłam koniec ołówka do kartki papieru, wykonując na niej kilka pojedynczych kresek. Chwilę później poczułam, jak kanapa lekko się ugina, co oznaczało, że chłopaki usiedli po moich dwóch stronach. Oderwałam wzrok od mojego bloku, spoglądając na Austina, który właśnie sięgnął po pilota i włączył telewizor. Na ekranie pojawiły się najnowsze wiadomości z kraju.
-Dziewiętnastoletnia prostytutka została pobita i zgwałcona. - zaczęła reporterka, a ja zmarszczyłam brwi, przysłuchując się jej. - Wczoraj wieczorem doszło do gwałtu na prostytutce. Policja nie znalazła jeszcze gwałciciela. Śledztwo w tej sprawie jest nadal prowadzone...
Reporterka mówiła dalej, jednak mi przerwał ironiczny śmiech Austina i Justina.
-To na prawdę was śmieszy? - spytałam, zaciskając zęby, a do moich oczu napłynęły łzy.
-To żałosne. Najpierw się puszczają z każdym facetem... - zaczął Justin.
-Dokładnie. - wtrącił mój brat. - A potem robią aferę z tego, że ktoś je przeleciał. Tak w ogóle to jak można zgwałcić prostytutkę?
W tym momencie zerwałam się z kanapy i pobiegłam schodami na górę, wpadając do swojego pokoju. Wybuchnęłam głośnym płaczem, siadając na łóżku i podciągając kolana do klatki piersiowej.
Po chwili do moich uszu doszedł odgłos otwieranych drzwi. Spojrzałam w tamtą stronę, widząc chłopaków ze zmartwionymi wyrazami twarzy.
-Cindy, co się stało? Dlaczego płaczesz? - spytał brunet, dotykając mojego odkrytego ramienia.
Nie wytrzymałam, dałam upust swoim emocjom.
-Wiecie co? Nie każda dziwka puszcza się z własnej woli! - krzyknęłam, chowając twarz w ramionach.
-Cindy, my... - zaczął szatyn, jednak przerwał, ponieważ nie wiedział, co ma dalej powiedzieć.
-To były tylko głupie komentarze. - dokończył za niego Austin.
-To może zanim zacznie mówić coś takiego, zastanowicie się najpierw. - wychlipałam, wstając z łóżka. - I powiem wam jeszcze jedno. Da się zgwałcić prostytutkę. - dodałam, a następnie zamknęłam się w łazience, zsuwając się po drzwiach na podłogę...
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*
Hejka Kochani!!!
Powracam po długiej przerwie. 
Rozdział... hm... Nie należy do ciekawych, no ale cóż...
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Zapraszam Was na mojego aska. Z chęcią odpowiem na Wasze pytania:
Kocham Was i do następnego ;-*
Ps. Nie bójcie się. To nie będzie słodkie opowiadanie...

16 komentarzy:

  1. Czekan na nn ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. No czekam już na następy rozdział :D
    uwielbiam czytać Twoje opowiadania
    są bardzo przyjemne :p
    <333

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekam na nn <3 świetne, trochę mało się dzieje, ale fajny ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział rewelacyjny :D Cieszę się, że Cindy wreszcie zaczęła się uśmiechać :D
    Hahaha i ta akcja z Nutellą. Normalnie jakbym widziała siebie i swojego starszego brata :D Dobrze, że Cindy nie widziała, że Justin spał z nią, bo ohohohohoh.. Pewnie dziewczyna by się załamała i przede wszystkim wystraszyła! ://
    Biedna Cindy, tak szczerze, to nie przypuszczałam, że chłopcy mając tak wrażliwą istotkę w domu na punkcie seksu itd, byli w stanie z tego żartować ://
    Ogólnie rzecz mówiąc, rozdział bardzo mi się podobał, zresztą jak każdy <3
    Czekam z niecierpliwością na kolejne <3 .
    ~ Drew.
    thepastalwayscomesbackx3.blogspot.com
    angelsdonotdieyet.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdzial wspanialy!<3
    Cindy wreszcie sie troche usmiecha! :D
    I to z Nutella..XD
    Koncowka szczerze mowiac mnie zaskoczyla, bo myslalam ze oni (Jus i Austin) bardziej beda uwazac na to co mowia...
    Czekam nn.<3

    roommate-jb.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Brakowało mi Cię i Twoich opowiadań przez ostatni tydzień :-*

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale jak można zgwałcić prostytutkę hahahahahHahahahahahahahah
    lol

    OdpowiedzUsuń
  8. Jezu, tak strasznie mi szkoda Cindy.
    Zdziwiłam się jak Justin z Austinem zaczęli się wyśmiewać z tej sprawy..no kurwa, przecież obok siedziała Cindy, która była gwałcona i bita!
    Ciekawe jak uda im się ją przeprosić...
    Mam nadzieje, że wymyślą coś porządnego.
    Świetny rozdział kochanie! :))))

    ______________________

    http://love-is-hard-baby.blogspot.com/

    ______________________

    OdpowiedzUsuń
  9. Boże... Jakie to ciekawe<3

    OdpowiedzUsuń
  10. Jezus maria, jak dobrze ze tu trafilam! Zakochalam sie w twoim opowiadaniu, nie moge sie doczekac nastepnego!! Jeju na kazdym rozdziale placze a to u mnie rzadkosc :o xoxo

    OdpowiedzUsuń